Rozważanie na Wielki Piątek

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian – A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata…

lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.

Oto Słowo Boże

Moi drodzy,

trwamy w naszych rozważaniach wielkotygodniowych. Dziś kolejny temat związany z Eucharystią. Wczoraj dotknęliśmy Eucharystii przede wszystkim jako dziękczynienia. Uczyliśmy się tej postawy. Zwracaliśmy uwagę, dlaczego dziękczynienie składane Bogu tak bardzo nas przemienia.

Triduum Paschalne, które przeżywamy to jakby trzy odsłony powstawania Eucharystii. Wczoraj był pierwszy, kiedy Jezus stworzył formę (widzialną postać) tego sakramentu – chleb i wino, które przekazał jako Ciało i Krew. Wczoraj Jezus pokazał nam naczynie. Dziś w Wielki Piątek to naczynie zostaje wypełnione treścią. Sam obrzęd przemiany chleba i wina byłby pusty, gdyby nie treść tego co się dziś wydarza – a więc tajemnica krzyża.

Sakrament Eucharystii bardzo często też jest nazywany Sakramentem Najświętszej Ofiary. Przywołuje to od razu krzyż i ofiarę jaką złożył Jezus. Każda Msza Święta to uczestniczenie ponowne w Męce i Śmierci Jezusa. Wydarzenia Wielkiego Piątku stają się wtedy ponownie faktem. To jest treść Eucharystii.

Możemy zadać pytanie – czy tak musiała wyglądać cena naszego zbawienia? Czy Bóg nie mógł inaczej nas zbawić?

Zbawienie człowieka to wyraz ogromnej miłości Boga do człowieka i przede wszystkim przywróceniem znów harmonii pomiędzy Stwórcą a stworzeniem. Grzech i zło wprowadziły w świat nieporządek. Nieustannie go niszczą. Każdy z nas odczuwa zło, kiedy je czynimy, ale przede wszystkim, kiedy zło nas atakuje. Nie można zostać obojętnym wobec tego. Zło jest czymś realnym. Bóg mógł nas zbawić bezboleśnie, ale co wtedy z tym złem? Zło trwałoby nadal. Krzyż Jezusa jest wielkim zwycięstwem miłości nad złem. Ta miłość jakby zalewa to zło. Pokazuje, że grzech jest pokonany. Krew Chrystusa wylana na krzyżu obmywa świat z brudu grzechu.

Pomyślmy co by było gdyby na 10 lat wyłączyć Spowiedź, gdyby na całym świecie nie było odpuszczenia grzechów. Czy wyobrażamy sobie ten ogrom zła w świecie? A przecież zbawienie byłoby możliwe. Komunia Święta nadal byłaby możliwa. Przetrwałaby tylko garstka wielkich i gorliwych świętych. To zło odnosiłoby tryumf. Jednak dzięki krzyżowi Chrystusa zło może zostać pokonane, rozgrzeszone, przebaczone. Zła po prostu może nie być.

Moi drodzy,

dzięki Eucharystii możemy uczestniczyć w tym zwycięstwie Jezusa. Nie możemy być jednak tylko widzami na Mszy Świętej. Jeśli będziemy tylko widzami i będziemy traktować Najświętszą Ofiarę trochę jak teatr, to nie uczynimy z niej treści swojego życia. To tak jakbyśmy wpatrywali się w krzyż, ale z boku. A przecież krzyż ma się stać treścią naszego życia, czyli mamy w sobie pokonywać zło, tak jak Jezus na krzyżu. Weźcie krzyż swój.

Uczynić krzyż treścią swojego życia. Składać codziennie Bogu ofiarę z własnego życia. Jak to uczynić? Przede wszystkim musimy pamiętać, że aby krzyż był treścią naszego życia to musimy cali oddać się Panu. Nie możemy żyć wiarą na pół gwizdka. Bo wtedy zawsze uciekniemy przed krzyżem. Znajdziemy sobie ludzkie rozwiązanie pewnych spraw. Nie można być letnim chrześcijaninem.

Czasem spotykamy chrześcijan, którzy bardziej są widzami. Do Kościoła chodzą, niby się modlą, ale ciągle układają świat po swojemu. Nigdy do swoich planów Boga nie zapraszają. Oddają Bogu, to co konieczne i nic poza to. W takiej postawie nie ma miejsce na krzyż, bo krzyż zakłada całkowitość.

Wczoraj  powiedzieliśmy, że to co oddajemy Bogu to otrzymujemy od Niego z powrotem, ale jakby w nowy sposób. Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy ofiarował chleb i wino a otrzymał Ciało i Krew Pańską. Łatwo jest ofiarować coś zewnętrznego, coś co nie przylega do mnie. Łatwo jest ofiarować jakąś rzecz, pieniądze, może czasem nawet drugiego człowieka. Dużo trudniej ofiarować siebie, coś co mnie tworzy, coś co mam głęboko zapiane w sercu. Trudno jest oddać swoje życie. Jezus oddał siebie – całego. Uczynił z siebie dar dla Ojca. Święty Paweł zachęca nas – proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną. Ciała swoje, czyli moglibyśmy przetłumaczyć was całych i wszystko co was tworzy. Czy jesteśmy gotowi do takiej ofiary? Męczennicy oddawali swoje życie. Składali je Bogu jako dar.

Dziś, moi drodzy, ten wątek ofiary jest bardzo ważny. Przeżywamy trudny czas kiedy wiele z naszych normalnych zajęć, spraw, planów musieliśmy zawiesić. Możemy się denerwować, wpadać w rozpacz, oskarżać innych. Możemy jednak także z tego, co straciliśmy uczynić dar dla Boga – Boże Ty mi to dałeś, Tobie to teraz zawierzam.

W tym czasie nie możemy normalnie uczestniczyć we Mszy Świętej i w nabożeństwach. Wielu bardzo to przeżywa zostając w domu. Mogę się denerwować na to, oskarżać księży, biskupów, władze za taki stan rzeczy. Ale mogę z tej mojej nieobecności, która mnie bardzo boli, uczynić ofiarę dla Pana. Przecież Jezus swoje życie i cierpienie ofiarował jako dar dla Ojca za grzechy człowieka. Ja też mogę moje cierpienie, że nie mogę iść do Kościoła, ofiarować Bogu jako dar. To będzie moja osobista Eucharystia.

Temat ofiary jest bardzo ważny. W najbliższych dniach, tygodniach, miesiącach czeka nas wiele wyrzeczeń i trudnych momentów. Możemy się w tym załamać, oskarżać wszystkich dookoła, wpaść w rozpacz. To nam jednak nie pomoże. Możemy natomiast to wszystko oddać Bogu, jak Jezus na krzyżu. Wtedy będziemy żyli na co dzień Eucharystią. Nauczymy się tego, co najbardziej istotne w krzyżu – pokonanie zła i pojednanie. W krzyżu nie chodzi o cierpienie. My nie jesteśmy religią, która cieszy się z cierpienia. My dzięki Jezusowi wiemy, że krzyż i cierpienie jest zwycięstwem miłości nad złem. To co składamy Bogu w ofierze jako dar wraca do nas, jako coś zupełnie nowego i wspaniałego. Dzięki temu zawsze trwamy przy Bogu.

Uczmy się patrzeć na krzyż, przeżywać Go w naszym życiu, ale pamiętać że jest to zwycięstwo miłości nad złem. I ja też mogę być współuczestnikiem tego zwycięstwa.

 

Ks. Michał